Z wielką ulgą stwierdziła, że wszystkie
rzeczy znajdują się w walizkach. Poczuła jakby znowu się wyprowadzała,
teoretycznie – tak było, ale jedynie na drugi koniec miasta, a nie na inny
kontynent. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, a Rayna niecierpliwie
czekała, aż do jej drzwi zadzwoni wyczekiwany dzwonek. Pomimo skupienia,
przestraszyła się wysokiego dźwięku, który rozbrzmiał po całym mieszkaniu.
Ostatni rzut okiem na miejsce, w którym
mieszkała przez dobre parę miesięcy. Bez tych wszystkich ozdób, rupieci, stało
się nagle puste i szare. Nawet wesoły kolor ściany w barwach jaśniejącego
słońca nie ożywił wnętrza.
– Hej, gotowa?
Pokiwała głową, uznając to pytanie za
retoryczne. Nie miała wyjścia, prawda? Musiała zrobić decydujący krok w przód,
aby odkryć wszelkie zawiłości jakie krążyły wokół jej zmarłej siostry
bliźniaczki.
Aiden chwycił obie walizki w dłonie, znosząc
je na dół. Mruczał pod nosem, narzekając na kobiecy bagaż.
– Gdzie mieszkasz? – Zapytała, chcąc
dowiedzieć się czegoś więcej o lokalizacji, w której będzie zamieszkiwać przez
najbliższy czas. Wrodzona ciekawość nie akceptowała stwierdzenia, że mieszkanie
znajduje się na drugim końcu miasta.
– Piętnaście minut drogi stąd.
Stosunkowo blisko.
Zapakował jej torby i walizki do
bagażnika, po czym zajął miejsce kierowcy w czarnym audi. Rayna usiadła obok,
zapięła pas bezpieczeństwa i odchyliła głowę w tył, opierając ją o zagłówek.
Postanowiła zdrzemnąć się chociaż na chwilę, ponieważ niewiele spała tej nocy.
Jakiś udział w tym miała ekscytacja, ale także obawa o dalsze losy swojej
rodziny i swoje. Chciała także uniknąć niezręcznej, piętnastominutowej ciszy,
która mogła zaistnieć. Nie była zbyt wygadana, a Aiden też na takiego nie
wyglądał.
Na szczęście sen przyszedł z łatwością.
Obudziła się z racji tego, że ktoś zaczął potrząsać jej ramieniem. Drzwi po jej
stronie otworzyły się i wpuściły do środka gorące powietrze.
– Już? – Jęknęła i zaspana wyszła z
pojazdu. Podniosła ręce do góry i leniwie przeciągnęła się. Dopiero potem
rozejrzała się dookoła. Jej oczom ukazał się niewysoki budynek, który od
zewnątrz wyglądał na owoc sztuki nowoczesnej.
– Tu mieszkasz? – Wytrzeszczyła oczy,
chłonąc każdy szczegół ekskluzywnej budowli. – Niech mnie…
– Wynajmuję – sprostował i pociągnął za
sobą jej walizki. Małe, plastikowe kółka stukały na brukowanym chodniku
prowadzącym do wejścia. Aiden wyprowadził kod, a drzwi przed nimi otworzyły się
z cichym zgrzytem.
– Nieźle jak na osobę, która nie ma
kasy. – Mruknęła cicho, ale blondyn i tak ją usłyszał, lekko się krzywiąc.
Resztę drogi pokonali w ciszy. Winda
zawiozła ich na drugie piętro, na którym znajdowały się dwa mieszkania. Aiden
wyjął klucz i otworzył drzwi jednych z nich. Korytarz był ciemny, wyłożony
szarymi płytami. Nie sprawiał przytulnego wrażenia, ale za to mieszkanie, do
którego weszła Rayna zwaliło ją z nóg.
Zawsze marzyła o takim kącie. Mała, modernistyczna
przestrzeń, cała dla niej i wystarczająca dla jej niewielkich wymagań. Kolorystyka
wnętrza była utrzymana w ciepłych, kremowo-brązowych barwach. Spodziewała się
czegoś w stylu ciemnej nory, a nie schludnego domu.
– Będziesz spać w gabinecie, jest tam
pojedyncze łóżko i duża szafa. Laptop do twojej dyspozycji, niedługo oddzwonią
do mnie koledzy, którzy załatwią ci pracę online.
– Dziękuję, naprawdę nie wiem…
Powstrzymał ją ruchem ręki i smutno się
uśmiechnął.
– Działamy w jednej sprawie.
Potem więcej się nie odezwał. Przed
wyjściem z mieszkania oznajmił, że wróci wieczorem i Rayna może wykorzystać
resztę dnia na zaklimatyzowanie się, rozpakowanie i wszystko na co ma ochotę.
Odradził wychodzenia, ponieważ stwierdził, że nie jest bezpiecznie. Wiedziała,
że będzie się cholernie nudzić w pustym domu, ale nie miała wyjścia. Mieszkała
tu na warunkach Aidena i choćby chciała się zbuntować jego nakazom, nie mogła.
~~*~~
Korzystając z ubogiej biblioteczki Rayna
zabijała czas po raz kolejny czytając „Buszujący w zbożu”. Pomiędzy kolejnymi
stronami czuła się coraz bardziej ociężała.
Odłożyła książkę i otworzyła drzwi
balkonowe, z których miała widok na ruchliwą uliczkę. Powietrze było mniej
zanieczyszczone niż w centrum, co dawało się odczuć.
Rozkoszowała się lekkim wiatrem, gdy
nagle jej wzrok przykuła szkarłatna czupryna. Dziewczyna o takim kolorze włosów
stała pod apartamentowcem i rozmawiała z kimś przez telefon. Z drugiego piętra
Rayna wyłapała pojedyncze słowa i rozpoznała ten charakterystyczny, opryskliwy
ton. Rzuciła się biegiem w stronę drzwi i gdy znalazła się obok windy, nerwowo
uderzała dłonią w przycisk przywołujący dźwig. Wybiegła z budynku, a gdy
zobaczyła postać czerwonowłosej, stojącą i nadal prowadzącą rozmowę, zamarła.
Pierwszym odruchem była chęć, aby uciec
z powrotem na górę.
Drugim, dopaść ją i wydobyć informacje
o położeniu Aubrey. Na pewno wiedziała, skoro teoretycznie sama ich
naprowadziła na ten trop.
Bijąc się z myślami Rayna stała przy
bocznej ścianie budynku, chowając się za rogiem. Z tego miejsca widziała Aishę,
która schowała telefon do kieszeni kurtki. Podniosła głowę i ewidentnie
obserwowała balkon na drugim piętrze. Mieszkanie Aidena. Musiała dowiedzieć
się, że przeprowadziła się do niego albo po prostu od dawna go śledziła.
Nagle zapragnęła zadzwonić do Aidena i
mu o wszystkim powiedzieć, ale jak miała to zrobić, skoro oddała mu komórkę
Shannon, aby ją zniszczył? Przeklęła w myślach swoją głupotę i bezradność, po
czym lekko wychyliła się ze swojej kryjówki.
Zamarła, gdy uświadomiła sobie, że
chodnik jest pusty. Odruchowo cofnęła się, ale zachłysnęła się powietrzem, gdy
poczuła zimną spluwę przyciśniętą do jej skroni oraz dłonie oplatające ją w
pasie.
– Szzz, niegrzeczna dziewczynka. –
Szepnęła Aisha i mocnym uderzeniem w głowę powaliła Raynę na ziemię.
~~*~~
Gdy ocknęła się, czuła nieprzyjemny
posmak krwi. Splunęła szkarłatną cieczą na podłogę, na której siedziała. Jej
ręce były związane, tak jak nogi. Skóra wokół ust i na policzkach niemiłosiernie
piekła, a gdy spojrzała na wielkie lustro przed nią, zobaczyła czerwony pas na
skórze.
– Rzucałaś się jak zwierzę, więc
musiałam posunąć się do nieco drastycznych środków. – Oznajmiła Aisha,
wyłaniając się zza drzwi. Z rękach trzymała zwój taśmy, którą prawdopodobnie
wcześniej zakleiła usta blondynki.
Rayna rozejrzała się po pomieszczeniu,
mając łzy w oczach i suchość w ustach. Nie było tu okien, jedynie jedna wisząca
lampa, która była pokryta pajęczynami i oświetlała jedynie jej siedzącą postać.
Pachniało tu papierosami, moczem i stęchlizną. Wykładzina była w niektórych
miejscach poplamiona wymiocinami i alkoholem.
– Dlaczego to zrobiłaś? – Wydusiła
drżącym głosem, wiedząc, że to koniec.
Nikt nie wiedział gdzie jest, a przed nią stała nieobliczalna psycholka.
– Jesteś zbyt ciekawska. Chciałaś mnie
śledzić, prawda? Zresztą, wasza współpraca z Aidenem nie mogła wyjść na dobre.
Chłopaczek wie za dużo, a ty jesteś uroczą, nieświadomą, tykającą bombą. –
Przejechała po jej policzku długim, ostro zakończonym paznokciem. Gdy znalazła
się przy uchu, mocniej przycisnęła go do skóry.
– Chcieliście szukać Aubrey, a to ona
zawsze was znajdzie. Nigdy na odwrót. To jej gra i jej lalki. – Szepnęła niskim
głosem i zaśmiała się sztucznie. – Rób z nią co chcesz.
Wyszła z pokoju, muskając przelotnie
leżącą na stole broń. Wkrótce w pomieszczeniu pojawiła się nowa postać.
Była to niska, chuda dziewczyna o
rzadkich, mysich włosach. Jej twarz była okrągła, z rumianymi policzkami, ale
jednocześnie było w niej coś mrocznego, groźnego. Usta miała wychylone w
dziwnym uśmiechu, a zielone oczy emanowały chłodem. Cała sylwetka mogła wydawać
się krucha i słaba, ale sposób w jaki się poruszała i chwyciła broń, wskazywał
na jej dominację.
Gdy się odezwała, głos miała spokojny i
obojętny. Nie ukazywała w nim żadnych emocji.
– Rayna, wreszcie się spotykamy.
Jednak wszelką uwagę Rayny skupiła
brzydka, odznaczająca się na jej oliwkowej skórze, blizna. Była o parę tonów
jaśniejsza i znajdowała się na lewej powiece. Malutka kropka, wielkości opuszka
małego palca.
– Urocza twarzyczka.
Kontynuowała swój obchód wokół
przerażonej blondynki. Odnosiła się do niej z wyższością, poczuciem władzy nad
jej dalszymi losami.
– Zabiłaś moją siostrę. – Oznajmiła
hardo Rayna, chcąc zaobserwować jej reakcję i potwierdzić swoje przypuszczenia.
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko
przysunęła sobie pobliskie krzesło i usiadła naprzeciwko Rayny.
– Myślisz, że to zrobiłam, tak? –
Przechyliła głowę w bok i obrzuciła ją bacznym, a zarazem kpiącym spojrzeniem.
– Tak. – Potwierdziła mniej pewnie
blondynka i niespokojnie poruszyła się na podłodze.
– Ciekawe.
Aubrey wstała, chwytając broń i
przecierając ją ścierką.
– Zatem, grzechem byłoby zakłócić bieg
historii i darować ci życie. Jesteście takie podobne, te same lekceważące
spojrzenie. U ciebie jest ono jeszcze trochę ukryte, ale widzę predyspozycje.
Rayna patrzyła na nią jak na wariatkę,
a słowa, które wypowiadała i układała w fantazyjną całość, zbywały ją z tropu.
Była szalona.
Przerwała czyszczenie pistoletu, gdy
usłyszała głosy i kroki. Rayna modliła się, aby to był ktoś, kto ją stąd
wyciągnie. Jednak do pomieszczenia został wepchnięty Aiden, cały posiniaczony i
zakrwawiony. Za nim pojawił się wysoki, muskularny mężczyzna, który miał go na
celowniku.
– Wszyscy w komplecie. – Aubrey
zaklaskała w dłonie jak mała dziewczynka i uśmiechnęła się promiennie do
mężczyzny, który przyprowadził tu Aidena. – Możemy zaczynać.
~~*~~
Następny rozdział pojawi się najprawdopodobniej pod koniec lipca/na początku sierpnia. Wyjeżdżam, więc nie będzie mnie na blogu. Patrząc na postęp akcji, został nam jeszcze jeden rozdział. Może dorzucę epilog, ewentualnie jakiś rozdział bonusowy, który pozostanie niespodzianką. Szczerze, ta cała sprawa z porwaniem Rayny nie była planowana i napisałam ją pod wpływem chwili.
Mam parę spraw... A mianowicie. Kończy się to opowiadanie... I co dalej?
Możecie podawać propozycje, jestem otwarta na wasze sugestie. Co chcielibyście czytać? Szczerze, to zastanawiam się nad stworzeniem kolejnego bloga z historią, a ten zostawić tylko dla opowiadania "Dwie Twarze". Wiecie, żeby było schludnie.
Cóż... to chyba wszystko.
Do zobaczenia!
PS. a może teraz chcecie coś o nadnaturalnych istotach? Mam pewną koncepcję...
PS. a może teraz chcecie coś o nadnaturalnych istotach? Mam pewną koncepcję...
Dobry wieczór, witam!
OdpowiedzUsuńJuż dłuższy czas polowałam na Twojego bloga, ale jakoś nigdy nie mogłam zabrać się za jego przeczytanie. Szczerze przyznam, że za pierwszym razem przeczytałam jedynie akapit i uciekłam. Nie mam pojęcia dlatego nie mogłam się zmusić do jego przeczytania.
Jednak widzisz, udało mi się zebrać i w końcu go przeczytać. Jestem zachwycona, żałuję że wcześniej nie zaczęłam, naprawdę!
Od samego początku wiedziałam, że Rayna i Shannon na 100% są bliźniaczkami. To straszne, kiedy widzi się śmierć jakieś osoby, a następnie dowiadujesz się, że owa ofiarą była twoja siostrą...
Nawet polubiłam Raynę. Aiden też przypadł mi do gustu. Szkoda mi było rodziców zastępczych Shannon, a za matką Rayny nie przepadam, wręcz nienawidzę, ojciec jeszcze przejdzie :)
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział i na odpowiedzi na moje pytanie, które kłębią się w mojej głowie, że chyba nie usnę z tego powodu,a to wszystko jest bardzo możliwe skoro godzina, która teraz wyświetla mi się na zegarku to 02:27 :D
Życzę dużo weny, na kolejne tak dobre rozdziały i oczywiście czasu!
Pozdrawiam, Eunice!
[ http://madeline-dean.blogspot.com ]
Ciekawe dlaczego Rayna i Aiden zostali porwani. Może to przez te informacje które ma Aiden. No i jaki związek ma to z Shannon. Może ona współpracowała jakoś z Aishą i z Audrey?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Cześć!
OdpowiedzUsuńAle się ucieszyłam jak Rayna się przeniosła do Aiden tylko szkoda, że głupia wyszła z pokoju, może gdyby tego nie zrobiła to by się tak nie skończyło. ;D
Szczerze powiedziawszy byłam pewna, że Rayna zostanie uratowana przez Aiden'a i historia będzie jeszcze ciekawsza, a teraz?! Aiden też został porwany! O kurde, teraz to dopiero mnie zaciekawiłaś!
Mam nadzieję, że oni przeżyją, bo cóż innego może się stać? :O
Czekam na ciąg dalszy historii!
W sumie ciekawa jestem jakby wyglądała historia o istotach nadprzyrodzonych w twoim wydaniu. :) Może TVD albo TO?
Życzę dużo weny i czasu!
Pozdrawiam!
wiecznie-skryty.blogspot.com
No nieee, dlaczego kończysz w takim momencie i każesz czekać, niedobra duszyczko! :c
OdpowiedzUsuńA tak całkiem serio - kurde, porwanie Rayny było czymś, czego zupełnie się nie spodziewałam. O ile umiałam przewidzieć kilka rzeczy wcześniej, to to totalnie mnie zaskoczyło.
Aisha musiała mieć dobre info, jeśli tak szybko dotarła do Rayny. Ale coś mi tu zgrzyta - zakładam, że znała też jej wcześniejszy adres, jeśli tak dużo wiedziała o jej osobie. Dlaczego więc nie zajęła się nią wcześniej? Czekała na rozwój wydarzeń, żeby zgarnąć jeszcze Aidena?
Aubrey to taki typ człowieka, który mega mnie denerwuje. Mała, niby niepozorna, a wyszczekana, jakby była nie wiadomo kim. A w dodatku próbuje być wredna i władcza, ale w mojej ocenie to tylko próba zamaskowania swojej słabości. Strasznie irytujące stworzenie. Mam nadzieję, że ktoś jej przerobi buźkę, bo ledwie się pojawiła, a zdążyła mnie wkurzyć.
Czekam niecierpliwie na końcowy rozdział i rozwiązanie akcji.
Pozdrawiam! :3
Sight
List na zgodę
Już zbliżamy się do końca... Szybko.
OdpowiedzUsuńNadnaturalne istoty. Może być ciekawie. Oczywiście informuj mnie u mnie o wszelkich nowościach.
A co do rozdziału...
O, Buszujący w zbożu. Rayna ma chociaż dobry gust. Porwanie to rzeczywiście niezły twist. Nie spodziewałam się tego. Sami się uratują? Ktoś przybędzie z pomocą? Matka Rayny odpokutuje?
Nadnaturalne istoty ? Hm, to by mogło być ciekawe. Informuj mnie na bieżąco <3 Osobiście uważam, że zostawienie tego bloga, jedynie na "dwie twarze" byłoby, rzeczywiście schludniejsze (czyt. właśnie dlatego ja mam kilka blogów). Z chęcią, przeczytałabym, dodatkowy post. Odpoczywaj na wakacjach <3
OdpowiedzUsuńA co do fabuły:
Na miejscu głównej bohaterki, spieprzałabym ile sił w nogach na górę, i zakneblowała się na trzydzieści zamków, chowając się uprzednio w szafie. Miło, że Aiden mimo wszystkiego, tak jej pomógł. Chociaż według mnie to, że Rayna, znalazła się w takiej sytuacji, jest trochę niesprawiedliwe. Ona jest najmniej winna z nich wszystkich.
Ciekawe skąd A ma kasę.
OdpowiedzUsuńTak na dobrą sprawę, to to nie była wina S, ze tamta wpadła pod samochód, przecież ją pod niego nie wepchnęła.
Nie rozumiem zupełnie motywu tej zemsty i o ile chęć śmierci S z powodu straty siostry jest zrozumiała, o tyle zupełnie nie rozumiem czemu chce się jeszcze mścić na Bogu Ducha winnej dziewczynie.
Ciekawa jestem jak to wszystko rozwikłasz i czy ja kupię takie zakończenie.
Co ta Aubrey odwala? Czego ona chce? Co to za akcja? Ale Ci wyszedł kryminał! Wspaniały!
OdpowiedzUsuńAż mnie świerzbi, żeby dowiedzieć się co dalej, poważnie.
Cieszę sie, że nadrobiłam to opowiadanie, było warto!
A co do innych blogów, to może spróbowałabyś z wamprami, jlims klanem, wojną dwóch rodzin? Byłoby ciekawie :D
Pozdrawiam, Dora.
cursed-child.blogspot.co.